Przychodzi pijany student na egzamin z matematyki i pyta profesora, czy może zdawać. Egzaminator był litościwy, więc stwierdził, że nie widzi przeszkód i na rozgrzewkę kazał studentowi narysować sinusoidę. Student wziął kredę, podszedł do tablicy i narysował piękną sinusoidę. Egzaminator na to: - No widzi Pan, jednak Pan umie. Na co student: - Niech Pan Profesor poczeka, to dopiero układ współrzędnych. Ojciec krzyczy na syna: - Przestań się tak oglądać za dziewczynami, tylko zacznij się uczyć! - Ale ja nie lubię się uczyć! - Słuchaj, kto tutaj jest ojcem ja, czy ty? - Obaj jesteśmy. Kobieta zaczepia chłopaka w tramwaju: - Ty chyba jesteś Chińczykiem? - No, chyba pani żartuje! - Na pewno jesteś Chińczykiem… - Nie proszę pani. - A może twoja mama jest Chinką? - Nie proszę pani. Jeśli to Panią interesuje, to mój ojciec też jest Polakiem. - Mimo wszystko…ty chyba jesteś Chińczykiem…. - Ma pani rację, jestem Chińczykiem… - przyznaje sie dla świętego spokoju chłopak. - No proszę! A wcale na Chińczyka nie wyglądasz… W sklepie: - Jest wódka? - A jest osiemnaście ukończone? - A jest koncesja? - Oj masz, zażartować nie można… - Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb? - Jasne… Ech… - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja… Jasio zwierza się potajemnie koledze: - Wydaje mi się, że moi rodzice już mnie nie kochają. - Dlaczego tak twierdzisz?! - Dają mi dziwne zabawki do kąpieli… - Spokojnie, do kąpieli różne rzeczy się bierze. - Tak? Toster, suszarkę, przedłużacz?! Pani na lekcji pyta się dzieci, kiedy zrywa się jabłka. Padają odpowiedzi, że w sierpniu i we wrześniu, a Jasiu mówi: Jak pies jest na łańcuchu. Na pogrzeb policjanta przychodzi jego kolega z pracy. Gdy się z nim żegna, wsuwa mu coś pod poduszkę. Zaciekawiona wdowa pyta: - Co mu tam włożyłeś? A on na to: - Kwiaciarnia była zamknięta, to kupiłem czekoladę. Mąż do żony-blondynki: -Kochanie…dlaczego masz jedną skarpetkę zieloną, a drugą niebieską? -Nie wiem…A najdziwniejsze jest to, że mam jeszcze jedną taką parę. Do sklepu przychodzi rolnik i pyta? -czy są wiadra? -nie ma -odpowiada sprzedawca -a grabie? -nie ma -znów słyszy w odpowiedzi -To czemu pan nie zamknie tego sklepu?-pyta rolnik -Bo kłódek też nie ma….. Jeden rolnik mówi do drugiego: - Mój koń jest bardzo mądry. - Tak, a niby dlaczego? - bo gdy mówię do niego: ,,Idziesz albo nie!'' to on idzie albo nie… Przychodzi blondynka do sklepu i mówi: - Czy jest taka dóżaaaaa… dużaaaaa… bułka? - Nie ma. - Przychodzi następnego dnia i znowu się pyta: Czy jest taka dóżaaaaa… dużaaaaa… bułka? - Nie ma. - Kolejnego dnia przychodzi i pyta się: Czy jest taka dóżaaaaa… dużaaaaa… bułka? - Jest. - To poproszę kawałek. Jedzie chłop razem z babą wozem. Jadą tak, jadą i chłop patrzy - wymija ich rowerzysta bez głowy. Chłop nic sobie z tego nie robi i jedzie dalej. Patrzy a tutaj motorowerzysta bez głowy ich wymija. Chłop dalej lekceważy sytuację. Jadą dalej, patrzy a tutaj motocyklista bez głowy, jeden, drugi, trzeci. Na to chłop się odwraca do baby siedzącej na tyle i mówi: - Halina, podnieś kosę wyżej. Robotnicy wnoszą fortepian na 10 piętro. Po godzinie jeden mówi: -Mam dobrą i złą nowinę… -Mów dobrą. -Zostały nam 2 piętra. -A zła? -Chyba pomyliłem bloki… opublikowała Magdalena Drzazgowska
Czytań: 2118 autor: Magda |