Franek mówi do kolegi: W niedzielę wybieram się z teściową na giełdę staroci. - A ile chcesz za nią dostać? Idzie drogą Jurand ze Spychowa z wypalonymi oczami, obciętym językiem. Spotyka go chłop. -Ktoś ty? Jurand jęczy: -Yyyy. Chłop podchodzi bliżej. -Jezus Maria! To ty,Jurandzie? Jurand potwierdza: -Yyyy -A kto cię tak urządził? Jurand na piersi robi ręka znak krzyża. -Żartujesz! PCK?! Blondynce zachorował mąż, więc zadzwoniła na pogotowie. - Gdzie przyjechać? -pyta dyżurny. Na Rozdziebrzyńskiego 6. - Może to pani przeliterować? Chwila ciszy… Po czym blondynka mówi: - A co pan na to, że dociągnę go do Lipowej i tam go odbierzecie? Przychodzi facet z mówiącym kotem do łowcy talentów. Gość ma zademonstrować zdolności kota, więc zadaje mu pytanie: - Jak się nazywa drobny węgiel? Kot odpowiada: - Miał! Potem facet pyta: - Jaka jest forma czasu przeszłego czasownika „mieć” w trzeciej osobie rodzaju męskiego? Kot znowu odpowiada: - Miał! Łowca talentów wyrzuca obu na ulicę. Na ulicy kot wstaje, otrzepuje się i mówi: -No co, kurde? Mówiłem nie wyraźnie? Idzie blondynka do sklepu RTV i AGD. Sprzedawca mówi: - Blondynkom nie sprzedajemy. Wychodzi wkurzona. Na drugi dzień przychodzi w peruce: - Poproszę ten telewizor. - Blondynkom nie sprzedajemy. Wychodzi jeszcze bardziej wkurzona. Na trzeci dzień przychodzi w peruce i w kapturze: - Poproszę ten telewizor. - Blondynkom nie sprzedajemy. - Skąd pan wie, że jestem blondynką? - Bo to mikrofalówka. W szpitalu leży pod tlenem umierający facet. Przychodzi do niego ksiądz, żeby go wyspowiadać. Przysiadł na jego łóżku i mówi: - Tak, synu, powiedz mi ostatnie swoje grzechy. - Ch…, ch… - O przepraszam, widzę, że masz maskę tlenową. Więc masz tutaj kartkę, długopis i napisz. Facet napisał coś i zmarł. Ksiądz bierze kartkę i czyta: „zejdź z przewodu tlenowego…". Wchodzi facet do sklepu zoologicznego i mówi: - Chciałbym kupić tego żółwia z wystawy, który stepuje. - Stepujący żółw?! O Boże! Zapomniałem wyłączyć grzałki do piasku! - Synku, przynieś babci krem do ust. - Tato, ale który? - Ten z napisem „Kropelka"… Na pustym jeszcze placu budowy brygadzista staje przed robotnikami i mówi: - Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie: budujemy solidnie, bez fuszerki, bez wynoszenia na lewo materiałów. Budujemy najlepiej jak umiemy, bo budujemy dla siebie. - A co to będzie? - pyta się jeden z robotników. - Miejska Izba Wytrzeźwień. Mecz finałowy mistrzostw świata w piłce nożnej. Siedzi facet. Obok niego puste miejsce. Podchodzi do niego inny facet i pyta, czy ktokolwiek siedzi obok niego: - To miejsce jest wolne. - Niesamowite, kto mógłby mieć tak wspaniałe miejsce na finałach nie przyjść na mecz?! - Cóż, to miejsce należy do mnie. Miała przyjść moja żona, ale zmarła. To pierwszy finał, na którym nie jesteśmy razem. - Bardzo mi przykro, ale przecież mógł pan znaleźć kogoś na jej miejsce, krewnego, znajomego czy nawet sąsiada. - Niestety nie dało rady, wszyscy są na pogrzebie. Przyszła baba z garbem do lekarza, a lekarz: -Co się tak pani skrada? Myśliwy zaprosił swoich kolegów i chwali się swoimi trofeami: - Oto skóra niedźwiedzia upolowanego na biegunie południowym, tu dzik z borów tucholskich, a tu lew zdobyty w Afryce. Koledzy patrzą, a na środku ściany wisi głowa kobiety. - A to co? - To jest moja teściowa. - A co ona taka uśmiechnięta? - Cały czas myślała, że żartuję… Wchodzi facet do windy gdzie stoi blondynka i pyta : - Na drugie ? A blondynka odpowiada : - Iwona - Tato, a kto to jest alkoholik? - Widzisz synu te cztery brzozy? Alkoholik widzi osiem. - Tato, ale tam są dwie… Jasiu wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła: - Dziesięć minut spóźnienia! - ja też! - stwierdza Jasiu ze zrozumieniem. opublikowała Magdalena Drzazgowska
Czytań: 1986 autor: Magda :) |