Po rocznym pobycie syn rolnika wraca z Anglii do domu na wieś. Rankiem ojciec mówi do niego: - Synu, idź rozrzuć gnój na pole. A syn z angielskim akcentem i ze wzrokiem politowania: - What? Na to ojciec: - No łot krowy i łot kunia. Jedzie dres BMW i złapał gumę. Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Podjeżdża mercedes wysiada dresiarz i się pyta: - Co robisz? - Odkręcam koło - odpowiada facet. Ten z mercedesa bierze kamień wali w szybę i mówi: - To ja wezmę radio. Co mówi kobieta po wyjściu z łazienki? - „Ładnie wyglądam?" A co mówi facet po wyjściu z łazienki? - „Na razie tam nie wchodź!" Siedzi sobie gościu w knajpie i czyta gazetę, a przed nim stoi zupa. Do baru wpada drugi facet, strasznie głodny. Patrzy i widzi, że tamten pierwszy czyta - nie pilnuje zupy. Bierze łyżkę i zaczyna mu jeść zupę. Je i je i je, aż na dnie widzi grzebień. Tak mu ten grzebień obrzydził, że zwymiotował do tego talerza. W tym momencie tamten, co czytał gazetę mówi: - Co, pan też doszedł do grzebienia? Zalany w trupa mąż wraca do domu późno w nowy rok . W drzwiach wita go żona z patelnią w ręku. Mąż: - Iśś spaś, kohanie, njee jessem głodny… Halo, taxi? - Tak. - Czy zawieziecie mnie do stolicy Niemiec? - oszalał pan? Wie pan, jak daleko leży Berlin? - Berlin… Sześć liter… pasuje! Faceci rozmawiają przy herbatce w klubie seniora. Jeden nagle pyta: - Mietek, a czy w tym tygodniu nie przypada wasza pięćdziesiąta rocznica ślubu? - Owszem. - I co planujesz? - No… pamiętam, jak na dwudziestą piątą rocznicę zawiozłem żonę do Francji… - Serio? A co zrobisz w tę pięćdziesiątą? - Hm… No może bym po nią pojechał…? Profesor filologii polskiej na wykładzie: - Jak państwo wiecie, w językach słowiańskich jest nie tylko pojedyncze zaprzeczenie. Jest też podwójne zaprzeczenie. A nawet podwójne zaprzeczenie jako potwierdzenie. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako zaprzeczenia. Na to głos z ostatniej ławki: - Dobra, dobra… Rozmawia dwóch psychologów: - Wiesz, mówi pierwszy. Wystarczy krzyknąć „Aaaaaa!” w bibliotece, a wszyscy się na Ciebie gapią w milczeniu. - A próbowałeś zrobić to samo w samolocie? - pyta drugi. Wszyscy się przyłączają. Podczas wizyty u fryzjera klient zażyczył sobie również ogolenia - Proszę jednak najdokładniej jak tylko się da - mówi - Jasne. Proszę tylko włożyć tę drewnianą kulkę do ust. Rozciągnie policzki i będę mógł ogolić pana dokładnie przy samej skórze. Po wytarciu resztek pianki klient gładzi się zadowolony po twarzy i mówi: - Rzeczywiście, tak gładkiej twarzy jeszcze nigdy nie miałem. Ale proszę mi powiedzieć co by się stało, gdybym ja tę kulkę przypadkowo połknął? - Oddałby pan ją jutro, jak inni. Blondynka dzwoni do warsztatu samochodowego. - Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste… Mechanik: - To olej. Blondynka: - OK. Olewam… Przed automatem z wodą sodową stoi blondynka. Wrzuca monetę, czeka aż szklanka napełni się wodą, wypija, wrzuca monetę i tak bez końca. Ludzie stojący za nią w kolejce niecierpliwią się. - Niech się pani pośpieszy! - Nie ma głupich, ja cały czas wygrywam! Blondynka rozpoczęła prace jako szkolny psycholog. Zaraz pierwszego dnia zauważyła chłopca, który nie biegał po boisku razem z innymi chłopcami tylko stal samotnie. Podeszła do niego i pyta: - Dobrze sie czujesz? - Dobrze. - To dlaczego nie biegasz razem z innymi chłopcami? - Bo jestem bramkarzem. Kobieta dzwoni do radia i mówi: - Znalazłam portfel, a tam 3000zł, czek na 10 tys. euro. Portfel jest pana Stanisława Kowalskiego zamieszkałego przy ul. Czerskiej 10 w Wa-wie. I mam gorącą prośbę… proszę panu Stasiowi puścić jakąś fajna piosenkę ode mnie.
opublikowała Magdalena Drzazgowska
Czytań: 1448 autor: Magda :D |