Kolonizacja
Już w IX wieku p.n.e. pewna część Greków wyemigrowała na zachodnie wybrzeża
Anatolii, które odtąd zaczęto nazywać Jonią. Poczynając od około 750 roku
p.n.e., Grecy zaczęli się osiedlać jeszcze dalej od swojej ojczyzny. W ciągu
następnych dwustu lat założyli kolonie na ziemiach dzisiejszej południowej
Francji, w Hiszpanii, na Sycylii i w południowej Italii, na wybrzeżu Afryki
Północnej i wreszcie nad Morzem Czarnym. Świat grecki składał się teraz z setek
poleis rozrzuconych na przestrzeni tysięcy kilometrów. Do wzmożenia emigracji z
pewnością przyczynił się niedobór ziemi uprawnej, ale pierwszym impulsem, który
pobudził Greków do opuszczania wciąż borykającej się z problemami gospodarczymi
ojczyzny, było odrodzenie się w okresie archaicznym międzynarodowego handlu w
basenie Morza Śródziemnego. Niektórzy Grecy zajmujący się handlem osiedlali się
na stałe w obcych osadach i miastach, na przykład w koloniach zakładanych w
Hiszpanii przez Fenicjan pochodzących z miast Syro-Palestyny. Fenicjanie
wykazywali dużą aktywność w zakładaniu handlowych osad na wybrzeżach całej
zachodniej części Morza Śródziemnego, zazwyczaj w miejscach położonych w pobliżu
łatwo dostępnych złóż metali. Na przykład fenicka kolonia założona nieco przed
750 rokiem p.n.e. na miejscu dzisiejszego Kadyksu w Hiszpanii w ciągu stu lat
stała się, dzięki handlowi i stosunkom kulturowym z tubylczymi plemionami
iberyjskimi, wspaniale prosperującym miastem. Jednym z najważniejszych
naturalnych bogactw Hiszpanii były bogate złoża rud metali.
Greccy emigranci często zamieszkiwali w fenickich osadach zamorskich, sami
jednak także chętnie zakładali placówki handlowe (emporia). Kupcy z Eubei już
około roku 800 p.n.e. utrzymywali żywe kontakty handlowe ze społecznością żyjącą
na syryjskim wybrzeżu, w miejscu dziś nazywanym el-Mina. Ludzie dość zamożni, by
finansować ryzykowne wyprawy morskie, wyruszali daleko od domu w poszukiwaniu
złóż metali. Poematy homeryckie pokazują najważniejsze reguły rządzące taką
działalnością. W Odysei bogini Atena, pragnąc ukryć swą tożsamość przed synem
Odysa, pojawia się w przebraniu kupca handlującego metalem. "A teraz tu - zwraca
się bogini do Odysowego syna - zawinąłem z okrętem i drużyną, bo płynę po
ciemnym morzu hen, do ludzi dalekich po miedź, a wiozę błyszczące żelazo".1)
Około roku 775 p.n.e. Eubejczycy, którzy wykazywali - jak się zdaje - szczególną
aktywność w poszukiwaniu złóż i dostawców rud metali, założyli osadę handlową w
południowej Italii, na wyspie o nazwie Ischia w Zatoce Neapolitańskiej. Tam
przetwarzali rudę żelaza kupowaną od Etrusków, ludu o kwitnącej kulturze,
zamieszkującego środkową Italię. Archeolodzy odnotowali wzmożenie w VIII wieku
p.n.e. kontaktów zamorskich; grecką ceramikę z tego okresu odnaleziono na
przeszło osiemdziesięciu stanowiskach poza ziemiami greckimi. Nie znaleziono
natomiast prawie żadnych naczyń wyeksportowanych w X wieku.
Dowiedziawszy się od kupców - greckich albo obcych - o miejscu dogodnym do
zasiedlenia, greccy koloniści wyruszali z "miasta-matki" (metropolis), które
organizowało ekspedycję i wybierało jej przywódcę, zwanego "założycielem" (ktistes).
Spodziewano się, że koloniści, nawet jeśli wyruszali z zamiarem założenia na
nowym miejscu niezależnej polis, będą utrzymywać pewne związki z metropolią. I
tak na przykład kolonię, która w czasie konfliktu wojennego sprzymierzyła się z
wrogiem swojej metropolii, uważano za nielojalną. Niekiedy koloniści po
przybyciu na wybrane miejsce spotykali się z przyjaznym przyjęciem ze strony
tamtejszej ludności, innym razem musieli walczyć o ziemię dla swojej wspólnoty.
Uczestnikami wypraw, mających na celu założenie kolonii, byli zazwyczaj
wyłącznie mężczyźni, zmuszeni więc byli poszukiwać żon wśród ludności lokalnej
drogą pokojowych negocjacji lub dokonywanych przemocą porwań. Założyciel kolonii
odpowiadał za właściwe rozplanowanie osady i podział ziemi. Oto jak Homer
opisuje założenie fikcyjnej kolonii: "Nauzytoos (założyciel)[...] zabrał ich
stamtąd i osadził w Scherii, daleko od ludzi ruchliwych. Miasto wałem otoczył,
pobudował domy, wzniósł świątynie bogów i rozdzielił pola".2)
Pierwotną przyczyną emigracji Greków był zapewne rozwój handlu. Już jednak w
połowie VIII wieku p.n.e. - kiedy to poza granice świata greckiego zaczęło
wyruszać coraz więcej jego mieszkańców - głównym powodem emigracji stał się
niedobór nadającej się do uprawy ziemi (nawiasem mówiąc, w greckiej tradycji
posiadanie ziemi stanowiło najbardziej pożądaną formę zamożności). Przyczyn tego
zjawiska upatrywać należy w gwałtownym wzroście liczebności populacji u schyłku
Wieków Ciemnych. Zniszczenia i wyludnienie, jakie dotknęły Grecję po upadku
cywilizacji mykeńskiej, pozostawiły sporą ilość dobrej ziemi poza uprawą;
rodziny mogły posyłać swoich synów, by zajęli nie należące do nikogo pola.
Stopniowo jednak ten zasób wolnych terenów wyczerpywał się, co prowadziło do
powstawania napięć pomiędzy niektórymi poleis rywalizującymi o ziemię. Emigracja
przyczyniła się do rozwiązania tego problemu - nie posiadających ziemi mężczyzn
posyłano do nowo zasiedlanych regionów, gdzie na terytorium zakładanej jako
polis kolonii mogli oni wejść w posiadanie ziemi uprawnej.
Historia założenia Kyrene (dziś w Libii w Afryce Północnej), około 630 roku
p.n.e., pokazuje, jak konfliktogenny bywał proces kolonizacji. Thera, polis na
wyspie o tej samej nazwie leżącej na północ od Krety, najwyraźniej nie potrafiła
zapewnić wyżywienia swoim mieszkańcom. Wysłanie kolonistów było zatem pomysłem
sensownym i miało w efekcie doprowadzić do osłabienia napięć społecznych.
Późniejsza inskrypcja opisująca organizację wyprawy pod przywództwem ktistesa
Battosa unaocznia, jak groźna była wewnętrzna sytuacja w polis: "Skoro sam
Apollon Delficki nakazał Battosowi i Therejczykom założenie Kyreny, Therejczycy
postanawiają wysłać do Libii Battosa jako przywódcę i króla; wyruszyć z nim mają
jako towarzysze Therejczycy; wyruszyć mają na jednakowych zasadach, z każdej
rodziny jeden syn; sporządzić spis [...] młodych ludzi w dorosłym wieku i
spośród pozostałych Therejczyków wolni [...] - niech płyną. Jeśli koloniści
potrafią zachować nowe osiedla, ten z obywateli Thery, który przybędzie do Libii
w przyszłości, otrzyma udział w prawach obywatelskich i godnościach oraz działkę
z nie przydzielonej ziemi. Jeśliby jednak nie potrafili zachować osiedla, a
Therejczycy nie mogli im pomóc, lecz zostaliby oni we władaniu konieczności
przez pięć lat, bezpiecznie odejdą z terytorium i powrócą na Therę do własnych
posiadłości i będą obywatelami. Kto by nie chciał płynąć, choć wysyłany przez
polis, podlegać będzie karze śmierci, a jego dobra konfiskacie; kto by takiego
przyjął lub ukrył - czy ojciec syna, czy brat brata - podlegać będzie takiej
samej karze.
Na tych warunkach zawarli układ-przysięgę zarówno ci, którzy pozostali na
miejscu, jak i ci, którzy wyruszali na wyprawę. Wypowiedzieli także przekleństwa
na tych, którzy by te zasady przekroczyli i nie byli im wierni, zarówno spośród
mieszkających w Libii, jak i spośród pozostających. Uczyniono woskowe figurki i
stopiono je, a wszyscy zgromadzeni, mężczyźni i kobiety, chłopcy i dziewczęta,
wypowiedzieli przekleństwa: ťten, kto nie będzie wierny temu
układowi-przysiędze, lecz przeciwnie - przekroczy go, niech stopi się jak te
figurki, on, jego rodzina i jego dobra. Tym zaś spośród płynących do Libii i
pozostających na Therze, którzy będą wierni temu układowi-przysiędze, niech
sprzyja szczęście, im i ich potomkom!Ť"3)
Najwyraźniej więc młodzi mężczyźni, mieszkańcy Thery, ociągali się z
opuszczeniem domostw i udaniem do nowej kolonii. Przejmujący dokument, jakim
jest ta inskrypcja, pokazuje, że uczestnictwo w kolonizacji, wywołanej
przeludnieniem ziem greckich, nie zawsze było sprawą wolnego wyboru. Udział w
wyprawie oznaczał z jednej strony szansę zdobycia ziemi i stania się człowiekiem
zamożnym, z drugiej zaś strony - wyrwanie ze środowiska rodziny i
dotychczasowych przyjaciół oraz podróż poprzez zdradliwe morze do obcej krainy,
pełnej nieznanych niebezpieczeństw. Greccy koloniści rzeczywiście mieli powody,
by z niepokojem myśleć o swojej przyszłości.
Niekiedy wzrost zaludnienia nie stanowił najważniejszego bodźca do podjęcia
wyprawy kolonizacyjnej. Założenie kolonii mogło być sposobem na usunięcie z
metropolii ludzi niepożądanych, których obecność wywoływała społeczne niepokoje.
Spartanie na przykład założyli w roku 706 p.n.e. W południowej Italii kolonię
Tarent (dziś Taranto), wysyłając tam grupę obywatelskich synów z nieprawych
związków, czyli ludzi, których nie można było włączyć do grona pełnoprawnych
obywateli. Podobnie jak młodzi mężczyźni z Thery, ci wyrzuceni poza nawias
swojej społeczności Spartanie z pewnością nie uczestniczyli w wyprawie
kolonizacyjnej z własnej woli.
Udział Greków w międzynarodowej wymianie handlowej oraz ich działalność
kolonizacyjna przyczyniły się do wzmocnienia kontaktów z ludami Anatolii i
Bliskiego Wschodu. Grecy podziwiali te stare kultury i zazdrościli im bogactw,
takich jak złoto frygijskiego królestwa Midasa, oraz dokonań cywilizacyjnych i
osiągnięć artystycznych, jak wspaniałe przedstawienia zwierząt na malowanej
ceramice bliskowschodniej, monumentalne świątynie Egiptu czy alfabetyczny system
pisma fenickich miast Syro-Palestyny. W początkowym okresie Wieków Ciemnych
greccy artyści zaprzestali przedstawiania w swojej sztuce ludzi oraz innych
żywych stworzeń. U schyłku Wieków Ciemnych i na początku okresu archaicznego
kontakt z importowaną z Bliskiego Wschodu ceramiką skłonił ich do ponownego
podjęcia w malarstwie wazowym prób wyobrażania postaci. W tym samym czasie styl
bliskowschodnich reliefów i rzeźby pełnej inspirował Greków do twórczego
naśladownictwa. W drugiej części okresu archaicznego poprawiająca się sytuacja
gospodarcza umożliwiła odrodzenie monumentalnej architektury kamiennej.
Najlepszym przykładem nowej tendencji, polegającej na wznoszeniu dużych i
kosztownych budowli, stały się świątynie poświęcone kultowi bogów, wzorowane w
pewnej mierze na budowlach egipskich. W VI wieku p.n.e. Grecy zaczęli bić
monetę, czego nauczyli się od Lidyjczyków z Anatolii, którzy wynaleźli ją w VII
wieku p.n.e. Jednak jeszcze długo po wprowadzeniu tej innowacji większa część
wymiany handlowej, szczególnie na Bliskim Wschodzie, odbywała się według zasady
"towar za towar". Musiały upłynąć stulecia, zanim pieniądz całkowicie zdominował
ekonomikę.
Najważniejszym bodźcem kulturowego rozwoju, jaki wyłaniająca się z Wieków
Ciemnych Grecja zawdzięczała Bliskiemu Wschodowi, była znajomość pisma. Alfabetu
Grecy nauczyli się od Fenicjan, wykorzystując go najpierw, podobnie jak czynili
to Fenicjanie, do potrzeb gospodarczych i handlowych. Wkrótce pismo zaczęło im
służyć również do utrwalania literatury, w pierwszej kolejności poematów
Homerowych. Ponieważ jednak umiejętność czytania i pisania nie była niezbędna w
społeczności, w której podstawową gałęzią gospodarki było rolnictwo, i ponieważ
nie istniały żadne szkoły, zaledwie garstka ludzi poznała litery i posługiwała
się nimi.
Rywalizacja o odległe rynki zagraniczne w znacznym stopniu wpłynęła w tym czasie
na los dużych greckich poleis. Na przykład Korynt przeżył okres wielkiego
rozwoju dzięki swemu położeniu geograficznemu, dającemu mu kontrolę nad wąskim
przesmykiem lądu (po grecku isthmos, istm) łączącym północną Grecję z
południową. Statki pływające przez Morze Śródziemne na szlakach wschód-zachód
wolały unikać niebezpiecznej drogi wokół południowych cypli Peloponezu, gdzie
często szalały gwałtowne sztormy. Dlatego wybierano zazwyczaj inną możliwość,
polegającą na wyładowaniu towarów, przetransportowaniu ich poprzez istm na
specjalnych kamiennych pochylniach przecinających przesmyk i w końcu załadowaniu
na inne statki, oczekujące po drugiej stronie. Małe jednostki można było nawet
przeciągać bez rozładowywania. Korynt stał się kwitnącym ośrodkiem handlu
morskiego, czerpiąc wielkie dochody z ceł i opłat portowych. Tutaj też budowano
najlepsze greckie okręty epoki archaicznej, co oczywiście również przynosiło
dochody. Dzięki złożom dobrej jakościowo gliny i umiejętnościom rosnącej liczby
garncarzy Korynt stał się ponadto ośrodkiem eksportu ceramiki malowanej w
jaskrawych kolorach. Nie jest pewne, czy ludzie, w których posiadanie gdzieś za
morzem trafiały takie naczynia, na przykład żyjący w środkowej Italii
Etruskowie, cenili je same w sobie, jako importowane przedmioty luksusowe, czy
może byli bardziej zainteresowani ich zawartością, winem czy oliwą. Nie ulega
wszakże wątpliwości, że greckie naczynia malowane regularnie trafiały do miejsc
bardzo odległych od miejsca wytworzenia. W drugiej połowie VI wieku p.n.e. Ateny
zaczynają usuwać w cień Korynt, stając się czołowym eksporterem luksusowej
ceramiki. Zostało to spowodowane rosnącą popularnością ceramiki
czerwonofigurowej, do której wytwarzania attycka glina nadawała się znacznie
lepiej niż koryncka.
Przed wyruszeniem na wyprawę, czy to handlową, czy kolonizacyjną, Grecy zawsze
dążyli do uzyskania akceptacji ze strony swoich bogów. Najczęściej o zdanie w
sprawie założenia kolonii, jak miało to miejsce w przypadku Kyrene, pytano
Apollona w jego często odwiedzanym sanktuarium w Delfach, malowniczym,
naturalnym niejako amfiteatrze w górach środkowej Grecji. Już w VIII wieku
p.n.e. delfickie sanktuarium osiągnęło rangę ośrodka panhelleńskiego, przede
wszystkim za sprawą wyroczni, gdzie kapłanka, Pytia, pytającym o radę
pielgrzymom oznajmiała wolę Apollona. Wyrocznia działała przez określoną liczbę
dni w ciągu dziewięciu miesięcy każdego roku, a zapotrzebowanie na jej usługi
było tak duże, że osoby zarządzające sanktuarium nagradzały szczodrych
odwiedzających przywilejem pierwszeństwa. Zdecydowana większość przybywających
do Delf pielgrzymów zadawała wyroczni pytania dotyczące spraw osobistych, jak
małżeństwo czy posiadanie dzieci. To, że Grecy zamierzający założyć kolonię
czuli się zobowiązani uzyskać aprobatę Apollona Delfickiego, pokazuje, że
wyrocznia osiągnęła wysoką pozycję już w VIII wieku p.n.e., a w nadchodzących
stuleciach miała stać się znaczącą siłą w greckiej polityce.