Niewolnictwo



    Jedynym właściwie źródłem informacji na temat niewolnictwa w Wiekach Ciemnych jest język poezji Homera i Hezjoda - język, w którym obecne są słowa takie jak dmos, doule i douleios. Źródło to pokazuje, jak złożone były stosunki zależności pomiędzy ludźmi wolnymi a niewolnymi. Niektórzy pojmani jako jeńcy wojenni zdają się być niewolnikami w pełnym tego słowa znaczeniu, całkowicie poddanymi woli pana, który czerpie korzyści z ich pracy. Inni występujący w poematach Homera i Hezjoda ludzie zależni zajmują najniższą pozycję w domostwie pana. Ci w rzeczywistości żyją w tych samych warunkach, co ich panowie, oraz posiadają rodziny. Jeśli poematy wiernie odzwierciedlają warunki życia w Wiekach Ciemnych, to należy na ich podstawie wnioskować, że niewolnictwo w późniejszym sensie tego słowa nie było w Grecji tamtej epoki dominującą formą osobistej zależności.
    Wykształcenie się obywatelstwa jako kategorii określającej członkostwo wyróżnionej grupy ludzi musiało prowadzić do zaostrzenia się kontrastu pomiędzy ludźmi należącymi do tej kategorii a pozostałymi mieszkańcami polis. Pełnię praw mógł uzyskać tylko człowiek wolny i niezależny od innych. Wskutek ukształtowania się koncepcji obywatelstwa pogłębiła się więc różnica pomiędzy człowiekiem wolnym (eleutheros) a niewolnym, czy też wprost niewolnikiem (doulos). Tym samym wykształcenie się jasno określonego pojęcia osobistej wolności sprzyjało równoczesnemu tworzeniu się w okresie archaicznym stanu niewolniczego. Wzrost aktywności gospodarczej i zwiększenie się popytu na pracę zapewne wpłynęły stymulująco na import niewolników. W okresie archaicznym niewolnictwo sprowadziło niewolną ludność zależną do stanu zależności całkowitej; ludzie ci stali się własnością swoich panów. Arystoteles określił później niewolników mianem "żywej własności".1)
Wielu spośród niewolników było jeńcami wojennymi. Tylko stosunkowo nieliczni rodzili się i wychowywali w domach należących do swoich właścicieli. Niewolnicy pochodzili także z dzikich, ciągnących się na północ i wschód od ziem greckich, terenów, których mieszkańców porywali piraci lub obcy najeźdźcy. Zdarzało się, że żyjące tam plemiona, walcząc ze sobą nawzajem, wysyłały pojmanych jeńców do osób trudniących się handlem niewolnikami. Handlarze ci następnie odsprzedawali ich w Grecji z odpowiednim zyskiem. Herodot, piszący swoje dzieło w V wieku p.n.e., opowiada, że niektórzy spośród Traków (lud żyjący na północ od ziem greckich) "sprzedają swe dzieci na obczyznę".2) Przekaz ten oznacza zapewne tylko tyle, że jedno plemię trackie sprzedawało w niewolę pojmane dzieci pochodzące z innego plemienia, a oba uważały się za ludy całkiem od siebie odrębne. Grecy wszystkich cudzoziemców, którzy nie potrafili mówić po grecku, określali mianem "barbarzyńców" (barbaroi), czyli ludzi, których mowa brzmiała dla greckiego ucha niczym powtarzanie pozbawionych sensu dźwięków "bar, bar". Grecy, podobnie zresztą jak Trakowie i inne starożytne ludy znające niewolnictwo, uważali, że prościej jest brać w niewolę ludzi uznawanych za innych, których etniczna i kulturowa odrębność ułatwiała niedostrzeganie ich ludzkiej natury. Grecy potrafili także niewolić innych Greków, szczególnie pokonanych na wojnie; ci greccy niewolnicy jednak nigdy nie wywodzili się z tej samej polis, co ich panowie. Zamożne rodziny kształciły nawet swoich greckich niewolników, których potem wykorzystywały jako opiekunów i nauczycieli dzieci, jako że w tym czasie w Grecji nie było szkół utrzymywanych ze środków publicznych.
Niewolnictwo w Grecji stało się powszechnym zjawiskiem w okresie tuż po 600 roku p.n.e. Niewolnicy byli wówczas tani - nawet ludzi o niewielkich dochodach stać było na zakup jednego lub dwóch. Pomimo to nawet w posiadłościach zamożnych właścicieli ziemskich nie pracowały brygady liczące setki niewolników, jak miało to miejsce później w świecie rzymskim czy w wielkich plantacjach na południu Stanów Zjednoczonych w okresie przed wojną secesyjną. Utrzymywanie przez cały rok wielkiej liczby niewolników byłoby w Grecji pozbawione sensu ekonomicznego, ponieważ tamtejsze uprawy wymagają tylko krótkich okresów bardzo intensywnej pracy przedzielonych długimi okresami bezczynności, w trakcie których niewolników, nie mających żadnego zajęcia, trzeba by utrzymywać i karmić.
Jednakże w V wieku p.n.e. W niektórych poleis liczba niewolników znacznie wzrosła - gdzieniegdzie stanowili oni jedną trzecią wszystkich mieszkańców miasta-państwa. Mimo to nadal większość prac rolniczych wykonywali drobni rolnicy i ich rodziny, czasem przy pomocy najemnych, wolnych pracowników. Szczególny system niewolnictwa istniejący w Sparcie, o którym niebawem powiemy więcej, stanowił tylko wyjątek. Bogaci Grecy pracę zarobkową uważali za niehonorową, jednak ich postawa nie odzwierciedlała realiów życia wielu ubogich ludzi, którzy, aby zarobić na swoje utrzymanie, podejmowali się każdego zajęcia, jakie im się trafiało. Podobnie jak wolni pracownicy najemni, niewolnicy wykonywali prace wszelkiego rodzaju. Niewolnicy domowi, często kobiety, mieli z punktu widzenia fizycznego przetrwania pracę najmniej niebezbieczną. Zajmowali się sprzątaniem, gotowaniem, przynoszeniem wody z publicznych ujęć, pomagali paniom domu w tkaniu, doglądali dzieci, towarzyszyli panu, gdy ten robił zakupy (był to specyficznie grecki obyczaj) i wykonywali inne obowiązki domowe. Nie mogli odmówić, jeśli ich panowie wymagali usług natury seksualnej. Niewolnicy zatrudnieni w małych pracowniach rzemieślniczych, na przykład w pracowni garncarskiej lub w kuźni, lub zajmujący się uprawą roli często pracowali razem ze swoim panem. Zamożni właściciele ziemscy zazwyczaj wyznaczali jednego spośród niewolników, aby jako nadzorca doglądał pracy na roli, podczas gdy sami pozostawali w mieście. Najgorsze warunki życia przypadły w udziale tym niewolnikom, którzy musieli pracować w wąskich i niskich korytarzach nielicznych w Grecji kopalni złota i srebra. Swoją wyczerpującą pracę, pełną cierpień i niebezpieczeństw, wykonywali w ciemnościach i ciasnocie. Pan mógł ukarać niewolnika wedle swojej woli, mógł nawet zabić go bez obawy o poważniejsze konsekwencje. W Atenach okresu klasycznego taki czyn uważany był za co najmniej niewłaściwy, może nawet niezgodny z prawem, ale sprawcę spotkać mogła kara nie większa niż konieczność poddania się rytualnemu oczyszczeniu. Okaleczenia czy zabijanie silnych i zdolnych do pracy niewolników zdarzało się nieczęsto, ponieważ takie niszczenie swojej własności nie miało po prostu ekonomicznego uzasadnienia.
Część niewolników cieszyła się pewną dozą osobistej niezależności, pracując w charakterze niewolników państwowych (demosioi - "należący do ludu"), których właścicielem była polis, a nie osoby fizyczne. Wykonywali oni ściśle określone obowiązki. Na przykład w okresie późniejszym w Atenach niewolnicy państwowi odpowiadali za potwierdzenie autentyczności bitych monet. Wykonywali także nieprzyjemne obowiązki związane z użyciem siły wobec obywateli, pracując na przykład jako pomocnicy urzędników odpowiedzialnych za aresztowanie przestępców. W Atenach niewolnikiem był także państwowy kat. Niewolnicy przypisani do świątyń również nie mieli prywatnego właściciela. Świątynie stanowiły bowiem własność bogów, którym służyli zatrudnieni tam niewolnicy. Niewolnice w świątyni Afrodyty w Koryncie uprawiały sakralną prostytucję, z której dochody pomagały utrzymać sanktuarium.
Niektórzy niewolnicy domowi należący do ludzi zachowujących się humanitarnie mogli wieść życie wolne od kar cielesnych. Czasami towarzyszyli swoim właścicielom w podróży, dopuszczano ich też do udziału w ceremoniach religijnych i składaniu ofiar. Pozbawieni jednak prawa posiadania własnej rodziny, pozbawieni własności i wszelkich praw politycznych, byli wyalienowani ze społeczeństwa. Według słów pewnego starożytnego komentatora "trzy okoliczności wchodzą w grę w życiu niewolników: praca, kara i pożywienie".3) Ich praca, niezbędna z punktu widzenia interesów gospodarczych społeczeństwa greckiego, im samym rzadko tylko przynosiła jakąś korzyść. A jednak pomimo całej nędzy swojej egzystencji greccy niewolnicy, poza Spartą, właściwie nigdy nie wzniecili buntu na większą skalę, być może z powodu swojego różnorodnego pochodzenia, a także dlatego, że byli zbyt rozproszeni, by się zorganizować. Czasami zdarzało się, że pan wyzwalał swojego niewolnika, innym razem obiecywał mu wyzwolenie w przyszłości, aby w ten sposób zachęcić go do jeszcze bardziej wytrwałej pracy. Wyzwoleni niewolnicy w greckich poleis nie stawali się obywatelami, ale dołączali do grona mieszkających na stałe cudzoziemców, czyli metojków. Oczekiwano od nich, że na każde żądanie wspomogą swoich byłych właścicieli.